środa, 31 marca 2010

Litewski Departament Bezpieczeństwa na tropie internautów

Jak informuje strona internetowa "Kuriera Wileńskiego", Departament Bezpieczeństwa Państwa (VSD) wystąpił do redakcji KW z oficjalną prośbą o udostępnienie adresów IP wybranych internautów, zamieszczających komentarze pod artykułami zamieszczonymi na stronie KW.

Chodzi o dwa wskazane przez VSD teksty: Prokuratorzy analizuję skargę przeciw Songaile oraz Wileńska "Syrokomlówka" broni swego statusu szkoły średniej. Pierwszy artykuł poświęcony jest zapytaniu samorządu rejonu wileńskiego do Prokuratury Generalnej Litwy, czy wypowiedź posła Gintarasa Songaily o reorganizacji szkolnictwa w rejonie wileńskim miała znamiona podżegania do waśni narodowościowych. Drugi artykuł dotyczy zaś losu wileńskiej Szkoły Średniej im. Władysława Syrokomli.

Redakcja KW już zapowiedziała, że nie uczyni zadość prośbie VSD. Działanie Departamentu budzi delikatnie mówiąc zdziwienie. W podanych komentarzach trudno doszukać się sprzeczności z prawem, ani zagrożenia dla bezpieczeństwa państwa litewskiego. Wypowiedzi zamieszczane na forum internetowym "Kuriera Wileńskiego", jak chyba na większości tego typu stron, mogą nieraz bulwersować, irytować czy oburzać. Ale nawet jeśli są to wypowiedzi kontrowersyjne to jednak stanowią formę realizacji oczywistego prawa do wyrażania swoich poglądów.

Póki co, redakcja gazety nie doczekała się uzasadnienia podjętego zapytania. Prośba Departamentu musi martwić, tym bardziej, że wpisuje się w szerszy kontekst - w ostatnim czasie litewskie instytucje państwowe zadziwiająco często podejmowały czynności wymierzone przeciwko osobom i organizacjom związanym z polską społecznością na Litwie. Nie wypada podejrzewać władz litewskich, że jest to jakaś zinstytucjonalizowana działalność przeciwko litewskim Polakom, ale taka intensyfikacja działań rodzi wątpliwości co do ich intencji. Przede wszystkim jednak może budzić i utrwalać poczucie krzywdy wśród Polaków na Litwie. A to może przynieść o wiele bardziej szkodliwe dla Litwy skutki niż najbardziej nawet bulwersujące komentarze internautów.

niedziela, 21 marca 2010

20 lat niepodległości Litwy

11 marca tego roku minęło 20 lat od dnia, w którym Rada Najwyższa Litewskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej uchwaliła Akt o Odbudowie Niepodległego Państwa Litewskiego (lit. Aktas dėl Lietuvos nepriklausomos valstybės atstatymo). Na pamiątkę tego wydarzenia ustanowiono święto państwowe, Dzień Odzyskania Niepodległości (lit. Nepriklausomybės atkūrimo diena) - w tym roku obchodzony był szczególnie uroczyście.

Z okazji rocznicy odzyskania niepodległości przez Litwę do Wilna przybyli prezydenci: Estonii - Toomas Hendrik Ilves, Łotwy - Valdis Zatlers, Finlandii - Tarja Halonen, Słowenii - Danilo Türk oraz Polski - Lech Kaczyński, a także wielu innych zagranicznych gości, wśród nich ministrowie i przewodniczący parlamentów. Tego dnia odbyło się uroczyste posiedzenie Sejmu, w którym uczestniczyła obecna prezydent Litwy Dalia Grybauskaitė oraz jej poprzednicy Valdas Adamkus i Algirdas Brazauskas. Szczególnym gościem był Vytautas Landsbergis, który 20 lat wcześniej pełnił funkcję przewodniczącego Rady Najwyższej. Przemówienia wygłosili m. in. Grybauskaitė, Landsbergis, arcybiskup wileński kardynał Audrys Juozas Bačkis, prezydenci Kaczyński, Halonen i Türk, były prezydent Estonii Arnold Rüütel oraz Ásta Jóhannesdóttir, przewodnicząca parlamentu Islandii (kraju, który jako pierwszy uznał niepodległość Litwy).

Swoimi refleksjami podzielili się ze zgromadzonymi także znany rosyjski dysydent, obrońca praw człowieka Siergiej Kowaliow, a na zakończenie - studentka Wydziału Ekonomicznego Uniwersytetu Wileńskiego - Evelina Veličkaitė, rówieśniczka niepodległej Litwy, urodzona dokładnie 11 marca 1990 r. Do Wilna napłynęły listy gratulacyjne od głów państw i osób sprawujących kierownicze funkcje w Unii Europejskiej, w tym od przewodniczącego Parlamentu Europejskiego, Jerzego Buzka. Oprócz oficjalnych uroczystości państwowych z udziałem gości zagranicznych, odbyło się wiele wydarzeń towarzyszących, także poza granicami Litwy, m. in. w litewskich placówkach dyplomatycznych. W Warszawie, na Zamku Królewskim odbył się koncert, który stanowił jednocześnie zamknięcie rozpoczętego w maju ubiegłego roku cyklu wykładów o historii Litwy i stosunków polsko-litewskich, w których wzięli udział wybitni przedstawiciele nauki i kultury z obu krajów. Dwudziestolecie niepodległości świętowała również litewska społeczność mieszkająca na Suwalszczyźnie.

Trudno przejść obojętnie obok tej rocznicy. Było to wydarzenie niezwykle ważne nie tylko dla samej Litwy, ale miało również przełomowe znaczenie dla całego regionu. Otworzyło drogę do uniezależnienia się od władz radzieckich i pełnej restytucji litewskiej państwowości, było również początkiem drogi Litwy do rodziny europejskich krajów demokratycznych. W szerszym kontekście było to jedno z kluczowych wydarzeń, które zachwiały państwem radzieckim i które w efekcie doprowadziły do jego upadku, co nastąpiło w grudniu 1991 r. Litewski parlament był pierwszym spośród Rad Najwyższych republik radzieckich, które zdobyły się na ogłoszenie niepodległości. W kolejnych miesiącach podobne uchwały zostały podjęte przez szereg kolejnych parlamentów republikańskich. Reakcja radzieckiego przywódcy, Michaiła Gorbaczowa (w międzyczasie wybranego na stanowisko prezydenta ZSRR), chwalonego na świecie za rozpoczęcie procesu "pierestrojki", burzyła jego wizerunek jako zwolennika demokratyzacji (pisał o tym na bieżąco korespondent "The Economist"). Rozpoczęto blokadę gospodarczą Litwy, wstrzymano dostawy surowców energetycznych. W odpowiedzi na demonstrację siły radzieckiej armii i służb specjalnych Litwini zaczęli organizować ochotnicze oddziały samoobrony. Parlament litewski uchwalił prawo zwalniające obywateli litewskich z obowiązku służby w armii radzieckiej.

W swoim przemówieniu w litewskim Sejmie prezydent Lech Kaczyński stwierdził, że akt restauracji niepodległości był to nie tylko akt odwagi, ale akt odwagi zwycięski. W wielu innych komentarzach pojawiały się głosy, że Litwinom udało się nie tylko na nowo zdobyć niepodległość, ale także ją obronić. I to w sensie dosłownym. W ciągu niespełna roku stanęli przed koniecznością obrony swojego państwa przed zbrojną agresją. Radzieckie oddziały nie ograniczyły się tylko do demonstracji siły - 13 stycznia 1991 r. w Wilnie doszło do masakry cywilnych mieszkańców zgromadzonych wokół wieży telewizyjnej, od kul radzieckich żołnierzy i pod gąsienicami czołgów zginęło 13 w większości młodych osób (kolejna ofiara zmarła w lutym). Gorbaczow odrzucił oskarżenia o kierowanie akcją zbrojną, twierdząc że nie był informowany o jej przebiegu. Ostatnim aktem radzieckiej agresji był atak OMON-u na litewski posterunek graniczny w Miednikach, do którego doszło 31 lipca 1991 r. Zginęło wówczas 7 litewskich funkcjonariuszy.

Litwini nie ulegli nawet tak brutalnym demonstracjom siły. 9 lutego 1991 r. prawie 85 % mieszkańców Litwy wzięło udział w referendum, w którym ponad 90 % opowiedziało się za niepodległością kraju. Odrodzenie suwerennego państwa stało się faktem w sierpniu 1991 r., po upadku moskiewskiego puczu, który był próbą ratowania ZSRR przez zachowawczą część radzieckiego aparatu partyjno-państwowego. Społeczność międzynarodowa uznała niepodległość Litwy, która we wrześniu została przyjęta w poczet członków Organizacji Narodów Zjednoczonych.

sobota, 20 marca 2010

Jak łotewski minister został kobietą

Minister spraw zagranicznych Łotwy Māris Riekstiņš zmienił nie tylko płeć, ale i narodowość. Do zamiany doszło jednak nie w rzeczywistości, ale w przestrzeni internetu. Najpierw katolicka agencja informacyjna CNA zmieniła narodowość ministra z łotewskiej na litewską oraz płeć w wiadomości nt. Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (cyt. The Lithuanian Minister of the Exterior, Maris Riekstins (...) something she said). Błąd w tłumaczeniu sprawił, że na portalu Stowarzyszenia Kultury Chrześcijańskiej im. Piotra Skargi Riekstiņš pojawił się już nie tylko jako Litwinka, ale także jako szefowa resortu spraw wewnętrznych. Pomyłka powtórzona została również na stronie fronda.pl

Niby drobiazg. Pokazuje jednak, że o Litwie (i o Łotwie) wciąż mniej wiemy niż o Chinach.