W relacjach polsko-litewskich w ostatnich dniach było sporo wrażeń, choć chyba w większości niezbyt pozytywnych. Dawno już polskie media nie poświęcały tym sprawom tyle uwagi, co teraz. Szkoda tylko, że w zalewie informacji głosy kompetentne i rozsądne należą do rzadkości. Zaktywizowali się natomiast politycy, którzy Litwą do tej pory raczej się nie zajmowali.
Trudno nie odnieść wrażenia, że problemy tamtejszych Polaków służą wyłącznie do załatwiania międzypartyjnych porachunków w bieżącej kampanii wyborczej. Choć chciałoby się wierzyć, że rząd faktycznie będzie teraz czynił starania, aby w jakiś sposób zneutralizować negatywne skutki wprowadzenia w życie przepisów nowej ustawy oświatowej. Z drugiej strony, polskie władze mają, można powiedzieć, do pewnego stopnia związane ręce. Ile bowiem mogą zrobić, by pomóc, a zarazem nie przekroczyć granicy, za którą wszelkie działania będą odczytane jako nieuprawniona ingerencja w wewnętrzne sprawy drugiego państwa. Jest oczywiste, że polityka oświatowa Litwy może być kształtowana wyłącznie przez litewskie władze. Jest jednak równie oczywiste, że państwo polskie nie może lekceważyć problemów naszych rodaków będących obywatelami Litwy.
Tymczasem z Litwy nadeszła wiadomość, która nie jest już tak nagłaśniana, jak choćby strajk szkolny (zawieszony po wizycie Donalda Tuska na dwa tygodnie). W litewskim Ministerstwie Kultury utworzone zostało stanowisko wiceministra odpowiedzialnego za kwestie mniejszości narodowych. Nominację na to stanowisko uzyskał Polak, Stanisław Widtmann. W przeszłości kierował on tygodnikiem "Słowo Wileńskie", a później pracował w Departamencie Mniejszości Narodowych i Wychodźstwa (jako wicedyrektor). Rozwiązanie w 2009 r. tej ostatniej instytucji, samodzielnej agendy rządowej odpowiedzialnej za sprawy mniejszości i przekazanie jej kompetencji w tej dziedzinie do Ministerstwa Kultury wywołało szereg kontrowersji. Pojawiały się opinie, że władze litewskie wręcz lekceważą problemy mniejszości. Utworzenie stanowiska wiceministra ma być sygnałem, że rząd litewski wcale nie zapomniał o tych sprawach i że zostanie im nadana odpowiednia ranga.
W Polsce zaś najwięcej emocji wywołała niedzielna wizyta Donalda Tuska na Litwie. Najpierw spotkanie z Andriusem Kubiliusem w Połądze, a potem podróż do Wilna, gdzie polski premier spotkał się przedstawicielami polskiej społeczności. Pozwoliłem sobie wyrazić opinię na temat "misji ratunkowej" premiera, która została zamieszczona na portalu "Polityka Wschodnia". Tam też ruszył specjalny serwis zatytułowany "Kryzys stosunków polsko-litewskich", gdzie czytelnicy znajdą mój tekst, jak również komentarze innych współpracowników portalu. Zapraszam do lektury!