Cichymi bohaterami tamtych Igrzysk oraz bohaterami filmu Markeviciusa są litewscy koszykarze, którzy w Barcelonie zdobyli brązowy medal. Film jednak nie jest tylko opowieścią o tamtym turnieju, ale jest przede wszystkim barwną i pasjonującą historią litewskiej koszykówki, o której nie bezpodstawnie mówi się, że jest swoistą narodową religią Litwinów. Inne dyscypliny drużynowe nie zdobyły nigdy takiej popularności na Litwie, nawet ciesząca się globalną sławą piłka nożna na Litwie ustępuje pola koszykówce. I w tej właśnie dyscyplinie Litwini zaliczają się do europejskiej i światowej czołówki. Pierwsze sukcesy zaczęli odnosić jeszcze przed II wojną światową. W latach 1937-1939 dwa razy z rzędu wygrali Mistrzostwa Europy. Aneksja Litwy przez Związek Radziecki położyła kres litewskim sukcesom w koszykówce, ale nie oznaczała końca koszykówki na Litwie.
Film Markeviciusa nie omija tragicznych epizodów w dwudziestowiecznej historii Litwy, a wręcz je uwypukla, aby możliwie najszerzej pokazać społeczno-polityczne tło litewskiej fascynacji koszykówką. Widz dowiaduje się zatem o aneksji kraju przez Związek Radziecki, o wywózkach Litwinów na Syberię i o powojennym zniewoleniu. Gdzie w tym wszystkim miejsce na sport? Jeden z rozmówców Marekviciusa, były koszykarz i były zesłaniec opowiada jak w miejscu deportacji Litwini organizowali mecze koszykówki, "koszykówka pozwoliła nam zachować godność" – mówi. W czasach gdy Litwini nie mogli inaczej zamanifestować swojej odrębności, szczególnego znaczenia nabierały mecze koszykarskie w radzieckiej lidze, gdy z zespołami z Moskwy mierzyły się kowieński Žalgiris czy wileńska Statyba. W latach osiemdziesiątych trener Vladas Garastas nie tylko trzykrotnie zdobył z Žalgirisem Mistrzostwo Związku Radzieckiego, ale doprowadził drużynę do sukcesów w europejskich pucharach. Nic dziwnego, że w tamtych czasach to gracze z Litwy stanowili o sile radzieckiej reprezentacji.
Arvydas Sabonis (11) mecz ZSRR-USA finał Igrzysk w Seulu w 1988 roku (źródło:Wikimedia Commons) |
Koszykarze, którzy trafiali do radzieckiej reprezentacji czy grali w klubach uczestniczących w rozgrywkach międzynarodowych otrzymywali dar od losu. Dzięki zagranicznym wyjazdom stawali się "królami życia". Po powrocie na Litwę handlowali zakupionymi wcześniej za granicą towarami, odzieżą, sprzętem elektronicznym, dzięki czemu mogli dorobić do nader skromnych sportowych wynagrodzeń. Ale była to i tak tylko namiastka życia w "wolnym świecie". Wyrwanie się z "socjalistycznego raju" nadal pozostawało w sferze marzeń. Gdy w 1986 roku Sabonis został wybrany w drafcie NBA przez Portland Trail Brazers, było wiadome, że transfer nie dojdzie do skutku. Pierwszym któremu udało się wyjechać był Marčiulionis, który w 1989 roku dołączył do zespołu Golden State Warriors.
Koniec lat 80. to nie tylko czas sukcesów litewskich koszykarzy w radzieckich barwach. Związek Radziecki chylił się ku upadkowi, w poszczególnych republikach następowało narodowe odrodzenie, coraz głośniej domagano się najpierw poszerzenia autonomii a wreszcie całkowitej separacji. Państwa bałtyckie znalazły się pod tym względem w awangardzie: w marcu 1990 roku deklarację niepodległości uchwalił parlament Litewskiej Republiki Radzieckiej. W styczniu kolejnego roku Litwini bronili swojej świeżo odzyskanej (czy odzyskiwanej) wolności przed radziecką inwazją. W obronie wieży telewizyjnej w Wilnie zginęło 13 cywili. Markevicius nie oszczędził widzom wstrząsających scen spod wieży, gdzie pokojowa demonstracja wilnian została brutalnie spacyfikowana przez radzieckich żołnierzy. Ale w filmie nie brakuje też wzruszających scen pokazujących, jak masowo w tamtych dniach Litwini gromadzili się w imię niepodległości.
Koszulka reprezentacji Litwy na Igrzyskach w Barcelonie (źródło: Wikimedia Commons) |
Jak widać z powyższego, film Markeviciusa nie unika patosu, ale jest on jak najbardziej uzasadniony, bo "Nieznany Dream Team" jest opowieścią o pragnieniu i walce o wolność. O marzeniu, jakim była niepodległa Litwa i jak to marzenie się urzeczywistniło, także dzięki litewskim koszykarzom. Ale w filmie nie brakuje też wesołych akcentów, jak w przypadku opisanej wyżej historii o muzykach Grateful Dead, którzy w litewskiej drużynie dostrzegli realizację ich dawnych hippisowskich marzeń o wolności. "Nieznany Dream Team" jest świetnie zrealizowany, dynamiczny niczym dobry mecz koszykarski. Archiwalne materiały oddają ducha czasów, pokazują szeroki kontekst wydarzeń, o których film opowiada. Ale największą wartością filmu pozostają jego bohaterowie, litewscy koszykarze, którzy w Barcelonie zdobyli "tylko" brązowy medal, ale dla nich musiał zapewne być cenniejszy niż złoto.