To był ostatni piątek, gdy próbując schronić się przed deszczem przemykałem ulicami i uliczkami wileńskiego Starego Miasta. Szedłem właśnie Skopówką (S. Skapo g.) - oficjalnie najwęższą uliczką Wilna, o której więcej można przeczytać na blogu Aleksandra Radczenki - gdy usłyszałem dobiegające od strony Zamkowej (Pilies g.) dźwięki saksofonu i głos, układające się razem w znany dla ucha utwór Bobby'ego McFerrina. Przez chwilę toczyłem walkę oburącz, aby z jednej ręki nie wypuścić parasola, a drugą wydobyć z torby aparat.
Postanowiłem bowiem uwiecznić mijane graffiti przedstawiające Miłościwie Panującą nad Litwą. Przez chwilę poczułem dotknięcie jakiejś wyjątkowej wileńskiej metafizyki, ten deszcz, ta Pociągająca Za Wszystkie Sznurki Dalia i w oddali słowa "Ain't got no cash, ain't got no style..." Uśmiechnąłem się i na ciele, i w duchu. Gdy szczęśliwie i w miarę sucho dotarłem do wylotu Skopówki w Zamkową, w futerale saksofonu wylądowała dwulitówka.
Dziś jestem już w Warszawie, deszcz na szczęście nie pada, ale też nie męczą nas już ponad trzydziestostopniowe upały.
Wczoraj dowiedziałem się też, że opuścił nas Robin Williams...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz